Dojeżdżamy na miejsce
Gotujemy obiadek...
Chmury, chmury, chmury... Na ogół wcale nie było widać niebieskiego nieba
Takie zachody można tam oglądać
I takie też :)
Płonie ognisko w lesie... Ooooops... Chyba nie wolno było palić ;-)
Spływamy kajakami. Często lądowaliśmy w trzcinach, ale jak widać tutejsi mieszkańcy nie byli zdziwieni i nie
bali się nas
No cóż, chyba tubylcy nie mają zbyt dobrego zdania o dzisiejszej mlodzieży...
Ciekawe co się tam ćwiczy :-)